Nie lubię "dobrych rad"
np. mój młodszy brat zawsze "drze ryja", że na coś wpadniemy, że o coś zahacze, nie zahamuje, wjadę na krawężnik przy parkowaniu itd...
Co ciekawe facet ma PJ od 8 lat, a jak mamy gdzieś jechać razem to mi oddaje kluczyki od swojego auta - opanował tylko trasy w promieniu 20 km od domu, do Krakowa nie jeździ autem bo sie boi...
Druga sprawa to komentarze dot. prędkości - jeden z takich tekstów skończył się karnym wysłaniem matki na tylną kanapę - i tak jechała razem z młodym aż od Budapesztu nad Adriatyk - z przodu triumfalnie podróżowała lodówka
Nie toleruje jak mi ktoś podniesie zagłówki z tyłu i je tak zostawi przy wysiadaniu
Pasażerowie dzielą się na tych, którzy bezkrytycznie oddają mi swoje auta
i na tych, którzy panicznie się boją ze mną jeździć bo za szybko i za agresywnie.
Tak czy tak dyskusji nie ma - zawsze decyduje kierowca, dlatego bardzo nie lubie być pasażerem