Cześć. Może zacznę od tego, że ta sytuacja zdarzyła mi się już 2, albo 3 raz. Dzisiejszego dnia dopadło mnie to znowu. Auto odpaliło, chodziło normalnie, po próbie dodania gazu nie było żadnej reakcji, po chwili zaczęły wariować obroty. Udało mi się jakoś przejechać 2 km. Niestety sytuacja zaczęła się powtarzać, podczas jazdy auto nagle straciło całkowicie moc, żeby nie utrudniać ruchu dotoczyłem się w jakąś uliczkę i na tym koniec - auto zgasło. Odpalało normalnie za każdym razem, lecz po dodaniu gazu nie mogłem przekroczyć 2 tyś. obrotów. Czy ten typ tak ma, czy wina może leżeć po stronie przepływki albo kabli? Ktoś miał podobną sytuację?
Dodam, że ciągle zmagam się z niemocą w pandzie