Mimo ,że bardzo krótko jestem gościem forum Pandy to już zwracam się z prośbą o pomoc. Próbowałem wpisywać frazy w wyszukiwarce ,ale nie bardzo wiedziałem jak określić mój problem i postanowiłem napisać . Jeżeli już istnieje podobny temat to bardzo przepraszam. Chciałem odpalić auto po remoncie głowicy. Wsadziłem akumulator i zakręciłem. Bateria miała wyraźny problem z obróceniem wału korbowego. Po naładowaniu problem nie ustąpił. Jako ,że kluczem bez problemu dałem rade pokręcić wałem winą obarczyłem rozrusznik. Naprawa wyniosła sporo ba padnięty był włącznik i szczotki, ale wizja bezproblemowo zapalającego auta przesłoniła nie chęć do wydania 250 zł. Wsadzam rozrusznik i mam problem bo nie pamiętałem jak szły kable. Łopatologicznie ten dłuższy gwint na górze podłączyłem pod akumulator i alternatora a krótszy ten na dole pod sygnał stacyjki. Teraz nie wiem czy moja heroiczna naprawa (serio odkręcić górne mocowanie tego ustrojstwa to nie lada wyzwanie) nie zepsuła czegoś więcej. Do sedna podłączając akumulator po przekręceniu stacyjki nic się nie dzieje. Nie palą się kontrolki dosłownie nic. Po rozkręceniu stacyjki na żadnym pinie nie było napięcia. Co ciekawe osprzęt który do działania nie potrzebuje kluczyka działa np. światła awaryjne. Po poszukiwaniach znalazłem podobny problem i winna była cewka rozrusznika (nie wiem jakim cudem bo właściciel nie napisał) moja wydaje się dobra. Pod maską skrzynka bezpieczników nie jest zawilgocona a bezpieczniki całe. Może to immobiliser??? Prosze o pomoc bo mi już ręce opadają.
PS Czy źle zregenerowany rozrusznik może być przyczyną? Nie wiem jak to możliwe ,ale czytałem o takich przygodach w Pandzie i Seicento.
Z góry dziękuje i pozdrawiam Krystian