Po całonocnym ładowaniu podłączyłem akumulator do Pandzi. Zaskoczyła bez problemu za pierwszym strzałem. Jedynie pierwszy obrót rozrusznika troszkę odbiegał od normy, ale nieznacznie. Kolejne kręcenie chciało wyrwać silnik
Podjechałem jeszcze raz do speca. Zrobił pomiary - ładowanie 14,5V, pojemność baterii wzorcowa. Następnie osobiście wziąłem miernik i sprawdziłem pobór prądu na postoju. Po podłączeniu miernika było 0,10A, ale po dwóch minutach pobór spadł do 0,02A czyli wg mnie w normie.
Konkluzja. Jeżdżenie na krótkich odcinkach (~2-5km), częste odpalanie (~20 razy dziennie), silnik diesla i przez to akumulator nie jest doładowany. Dochodzi do tego jeszcze rozrusznik nie pierwszej młodości.
Dobrze kombinuje?