Doblo 1.4 8V Malibu
Napisane: Pn 14:05, 21 wrz 2020
Szanowni członkowie.
Chciałem przedstawić swojego Fiacika, ale najpierw wstęp. Praktycznie od początku "kariery " kierowcy jeździłem wynalazkami made in Poland. Maluszki, Polonezy. I tak po zdaniu prawka byłem zafascynowany pięknym Passatem B3, który w tamtych czasach (2008`2009) był w miarę tanim, i dużym (dla kogoś kto ma 191 cm wzrostu) autem. Jednak Mama doradzała, weź na razie Poloneza, nauczysz się jeździć, coś odłożysz i kupisz coś nowszego. No i tak odkładałem, i uczyłem się przez 11 lat. Poldkiem dobrze mi się jeździło. Proste zawieszenie, silnik z wtryskiem jednopunktowym, diagnozowanym na spinacz i tabelkę z kreskami, proste drobne naprawy. Siłka w cenie, ze względu na brak wspomagania. I tak z nauki jazdy, nauka przekształciła się w pasję do starych wynalazków. Mimo wylewania wiadra "hejtu" na te auto przez innych użytkowników "zachodnich" aut, cieszyłem się nim, doposażałem w oryginalne dodatki i dbałem. Niestety, rdza robiła swoje. Jeden remont blacharki wykonał jeszcze mój Tata w 2004 roku, drugi robiłem ja w 2017. Pomimo konserwacji od nowości (1995), to i tak ciężko było zatrzymać ten postęp. W końcu z ciężkim sercem musiałem go sprzedać. Nie miałem możliwości wykonania remontu samodzielnie, czy też w warsztacie, a nie chciałem żeby stał i gnił dalej czy też za kilka lat poszedł na żyletki, bo już nie byłoby czego łatać. I tutaj zrządzenie losu, samochód kupił, można powiedzieć kolekcjoner z Anglii, gdzie też Poldek dostanie remont i spędzi emeryturę.
Co do Doblo. W 2007 roku byłem na dniach otwartych Fiata Linea. Osobówki, jak osobówki, nie przykuły mnie. Natomiast z boku, w kącie stał niebieski, blaszany Doblo, na którego nikt nie zwracał uwagi. Wsiadłem i nie chciałem już wysiąść bardzo mi się spodobało wnętrze, jak i praktyczność auta. No i resor musi być Niestety ówczesne ceny nie pozwalały na zakup, więc chęci odeszły w odstawkę. Tymczasem teraz w końcu mogłem spełnić marzenie, i zaopatrzyć się w auto, i to nie w skromnego blaszaka, a pełną wersję Panoramę Malibu. Czasem warto poczekać.
Z ciekawostek, auto ma otwierane wszystkie szyby, i to każdy rząd w inny sposób . Wyświetlacz 3 rzędowy, klimatyzacja manualna, fabryczne radio Blaupunkt, fabryczne czarne szyby tylne, światła przeciwmgielne, relingi dachowe. Do szczęścia brakuje elektrycznych lusterek z podgrzewaniem, czujników parkowania i ogrzewania fotela kierowcy. Czujniki już leżą na półce w domu, a z el. lusterek mam już kompletne wiązki. Myślę też na tempomatem, jednak fabrycznie ich nie było i będzie trochę kombinatoryki. Niestety, Niemiec tak płakał jak sprzedawał że zatrzymał sobie oryginalne felgi aluminiowe z wersji Malibu . . .
Co do zrobionych rzeczy. Oczywiście elementy eksploatacyjne wymienione, dodatkowo sprzęgło. Wymyte również ręcznie nadkola pod osłonami. Oświetlenie wnętrze na ledach can, by było jasno. Z tuningu planuję jeszcze nadkola tylne w bagażniku z wersji Famyly, gdzie sią pokryte tapicerką, a u mnie gołe. Jedna fotka dla ciekawych, bo na więcej nie mam czasu niestety (przeprowadzko-remont).
P. S. niestety nie mogę wkleić obrazków, ponieważ wyskakuje mi: "Określenie wymiarów obrazka nie było możliwe."
Chciałem przedstawić swojego Fiacika, ale najpierw wstęp. Praktycznie od początku "kariery " kierowcy jeździłem wynalazkami made in Poland. Maluszki, Polonezy. I tak po zdaniu prawka byłem zafascynowany pięknym Passatem B3, który w tamtych czasach (2008`2009) był w miarę tanim, i dużym (dla kogoś kto ma 191 cm wzrostu) autem. Jednak Mama doradzała, weź na razie Poloneza, nauczysz się jeździć, coś odłożysz i kupisz coś nowszego. No i tak odkładałem, i uczyłem się przez 11 lat. Poldkiem dobrze mi się jeździło. Proste zawieszenie, silnik z wtryskiem jednopunktowym, diagnozowanym na spinacz i tabelkę z kreskami, proste drobne naprawy. Siłka w cenie, ze względu na brak wspomagania. I tak z nauki jazdy, nauka przekształciła się w pasję do starych wynalazków. Mimo wylewania wiadra "hejtu" na te auto przez innych użytkowników "zachodnich" aut, cieszyłem się nim, doposażałem w oryginalne dodatki i dbałem. Niestety, rdza robiła swoje. Jeden remont blacharki wykonał jeszcze mój Tata w 2004 roku, drugi robiłem ja w 2017. Pomimo konserwacji od nowości (1995), to i tak ciężko było zatrzymać ten postęp. W końcu z ciężkim sercem musiałem go sprzedać. Nie miałem możliwości wykonania remontu samodzielnie, czy też w warsztacie, a nie chciałem żeby stał i gnił dalej czy też za kilka lat poszedł na żyletki, bo już nie byłoby czego łatać. I tutaj zrządzenie losu, samochód kupił, można powiedzieć kolekcjoner z Anglii, gdzie też Poldek dostanie remont i spędzi emeryturę.
Co do Doblo. W 2007 roku byłem na dniach otwartych Fiata Linea. Osobówki, jak osobówki, nie przykuły mnie. Natomiast z boku, w kącie stał niebieski, blaszany Doblo, na którego nikt nie zwracał uwagi. Wsiadłem i nie chciałem już wysiąść bardzo mi się spodobało wnętrze, jak i praktyczność auta. No i resor musi być Niestety ówczesne ceny nie pozwalały na zakup, więc chęci odeszły w odstawkę. Tymczasem teraz w końcu mogłem spełnić marzenie, i zaopatrzyć się w auto, i to nie w skromnego blaszaka, a pełną wersję Panoramę Malibu. Czasem warto poczekać.
Z ciekawostek, auto ma otwierane wszystkie szyby, i to każdy rząd w inny sposób . Wyświetlacz 3 rzędowy, klimatyzacja manualna, fabryczne radio Blaupunkt, fabryczne czarne szyby tylne, światła przeciwmgielne, relingi dachowe. Do szczęścia brakuje elektrycznych lusterek z podgrzewaniem, czujników parkowania i ogrzewania fotela kierowcy. Czujniki już leżą na półce w domu, a z el. lusterek mam już kompletne wiązki. Myślę też na tempomatem, jednak fabrycznie ich nie było i będzie trochę kombinatoryki. Niestety, Niemiec tak płakał jak sprzedawał że zatrzymał sobie oryginalne felgi aluminiowe z wersji Malibu . . .
Co do zrobionych rzeczy. Oczywiście elementy eksploatacyjne wymienione, dodatkowo sprzęgło. Wymyte również ręcznie nadkola pod osłonami. Oświetlenie wnętrze na ledach can, by było jasno. Z tuningu planuję jeszcze nadkola tylne w bagażniku z wersji Famyly, gdzie sią pokryte tapicerką, a u mnie gołe. Jedna fotka dla ciekawych, bo na więcej nie mam czasu niestety (przeprowadzko-remont).
P. S. niestety nie mogę wkleić obrazków, ponieważ wyskakuje mi: "Określenie wymiarów obrazka nie było możliwe."