PandaClubPolska

Cześć. Od jakiegoś czasu ( ok 2 tygodnie ) borykam się z pewnym problemem, których pochodzi ( tak mi się przynajmniej wydaje ) z zawieszenia. Otóż problem polega na tym, że przy skręcaniu w prawo ( prawa strona jest wtedy ODCIĄŻONA ) po wjechaniu nawet przy niewielkich prędkościach na delikatną nierówność/dziurę w drodze słychać straszne walenie z prawej przedniej strony, zaczyna mocno trząść autem, słychać dosyć mocny huk ( jak bym wjeżdżał w dziurę o głębokości ok >5 cm. ) a do tego kierownica trzęsie się niemiłosiernie ( skoki ok 2 cm ). Gdy jadę prosto, tj. bez zakrętów po najechaniu na dziurę nic nie słychać, wszystko pracuje cichutko. Nadmienię także, że w styczniu wymieniłem lewy wachacz, a na badaniach technicznych z prawym nie było problemów ( mechanik też stwierdził, że stan prawego jest dobry ).
Czy ktoś miał podobny problem?
Czy ktoś wie, co to jest i jak to usunąć?
Pozdrawiam, i z góry dziekuje za pomoc,
Bubcio.

P.S gdy skręcam w lewo ( wtedy ta rzekomo uszkodzona strona jest DOCIĄŻONA ) po najechaniu na dziurę/nierówność na drodze wszystko pracuje cichutko ( tj. tak jak zazwyczaj przy wjeździe na jakąś nierówność ). Jestem w 100% pewien, że drgania czuję z prawej strony samochodu, stuki/walenie także pochodzi z prawej przedniej strony. Tymbardziej dziwi mnie to, że na postoju, gdy dociskam ręką prawe przednie nadkole zawieszenie nie skrzypi, nie strzela, odbija normalnie.

Bubcio widze ze jestes z katowic, mozesz podjechac do mysłowic to zobaczymy w czym problem mozliwosci jest takich najprostszych jest kilka na wstepie

Na przykłąd może to być drążek wewnętrzny przekładni kierowniczej ktory przy skrecie jest odciazony i wprowadza w drganie układ, pomijajac fakt ze dzwiek nie koniecznie moze byc z tej części pojazdu - moze wydobywac sie z calkiem innego miejsca, po prostu nie chce gdybać


(U mnie na przykład przy predkosci 80km/h zaczynalo telepac calym samochodem - wiedzialem ze to koło nie wywazone bo przywalilem w kraweznik)

mi to wyglada na przegub. tylko wtedy na skreconej na maxa kierownicy slychac by bylo terkotanie.

Miałem podobny przypadek z tym że ten "huk" po wjechaniu w dziurę towarzyszył zawsze nawet podczas jazdy na wprost, wina leżała po stronie amortyzatora nie wytrzymał i się wylał. Proponuje zajrzeć pod nadkole i zobaczy czy Twój też nie jest czasem "ulany".

może to śmiesznie zabrzmi ale sprawdź czy masz dokręcone koła, w moim uno się takie coś działo jak mi się koła odkręciły, a jak one się odkręciły to do dziś jest niewyjaśnione

Jak by mu się koło odkręcało to miał by tylko bicie na kierownicy a nie huk. Moim zdaniem amorek do wymiany. Zanim kupiłem moją pandę od teścia miał właśnie taką przypadłość. Po wymianie amorków wszystko śmigało. Z tym że jak wiadomo amorki zmienia się oba:) I jak pisał kolega Kuchar proponuje zdjąć prawe koło i zobaczyć czy nie ma wycieków.

Forsaken napisał(a):Kuchar proponuje zdjąć prawe koło i zobaczyć czy nie ma wycieków.

Przecież nie trzeba zdejmować koła, żeby zobaczyć czy się amor wylał

Junak napisał(a):może to śmiesznie zabrzmi ale sprawdź czy masz dokręcone koła, w moim uno się takie coś działo jak mi się koła odkręciły, a jak one się odkręciły to do dziś jest niewyjaśnione

Znam taki przypadek, u mojego braciaka zaraz po zakupie w vw POLO przy ruszaniu było słychać takie "pyk pyk pyk", każda sruba była poluzowana o 1,5- 2 obroty, co się okazało felgi (stalowe) nie były od vw (4x100) tylko o fiata (4x98) i dlatego się luzowały

Junak może masz felgi ze złym rozstawem śrub i dlatego Ci się koła odkręciły

No racja wystarczy skręcić koło. Dodam że może być jeszcze jedna opcja.
Zobacz czy felga nie ma wyrobionych otworów na śruby. (pod warunkiem że Ci się odkręcają bo jeśli nie to nie ma czym sobie głowy zawracać). Ja tak miałem i notorycznie koło mi się odkręcało.

Ja bym raczej na 100% powiedział że to amorki! Taką sytuacje miałem u siebie, na diagnostyce się okazało że amorek ma 8% sprawności czyli dawno temu umarł.

Byłem dzisiaj u mechanika w celu rozpoznania wady. Okazał się, że prawy amorek umarł... jest cały wylany ( lewy też powoli umiera ). Dziwi mnie to troszke, ponieważ 2 lata temu amorki były wymieniane i do tego czasu przejechałem max 20.000 km. ( seryjne trzymały 5 lat - 70.000 km. ) Tak więc w kwietniu czeka mnie wymiana przednich amorków, do tego wymiana obydwu poduszek amortyzatorów i górne mocowanie amortyzatora ( czy jakoś tak ).