auto świeżo zakupione, przyjechało 200km bardzo spokojnym tempem, wsio OK. Zrobiłem trzy dni temu 20 km normalnej, nawet nie nazbyt dynamicznej jazdy i w pewnym momencie miałem wrażenie ślizgającego się sprzęgła na 1 i 2 biegu (dziwne, nie? bo jeśłi się ślizga to na wyższych biegach). Nazajutrz pokazał się kapiący z misy olej, konkretnie gdzieś z łączenia silnika i skrzyni, nie wiem dokładnie skąd, bo widoczność jest marna, jednak przez trzy dni zrobiła się kałuża pod autem, a w silniku nie ubbywa-musi lecieć ze skrzyni. Stał trzy dni, dziś rano odpalał go Papa i po kilku sekundach pracy usłyszał jakieś chrobotanie, urgotanie dochadzące spod maski. Na wciśniętym sprzęgle jest cicho, biegi przechodza normalnie. Dziś sprzęgło ślizga się wyjątkowo mocno, pewnie kapiący olej zrobił swoje.
Jak sądzicie, co może być konkretnie przyczyną tych skumulowanych objawów?