PandaClubPolska

Dwa dni temu auto nie odpaliło. Podładowałem aku na prostowniku i niby wszystko OK. Panda odpaliła. Wczoraj wieczorem sprawdziłem napięcie ładowania. Na klemach przy włączonym silniku było 10,2 V. Bez aku było tyle samo. Co może być przyczyną?

Przyczyny należy szukać przy alternatorze- tak czy siak wina leży w szczotkotrzymaczu- regulatorze(to jest jeden zespół), ewentualnie skontrolować samo podłączenie. Przed pracami należy odłaczyć akumulator, żeby nie zrobić zwarcia. Radzę żebyś jednak się udał z tym do mechanika, najlepiej zaufanego.

Tak jak pisze "arnold' sprawdź alternator, albo pękł korpus(obudowa) jest to częsta usterka w fiatowskich alternatorach. Naprawa może być nieopłacalna, lepiej kupić altek po regeneracji i samemu wymienić.

Raz kupiłem za 120 złoty altek, w starym szumią łożyska. Jak policzyłem koszt części, to wolałem dać inny alternator, przynajmniej nie muszę martwić się pierścieniami ślizgowymi, a za te pieniądze to nawet jak zrobi tylko 50 tys. to nie ma tragedii.

Alternator wymieniłem 3 lata temu, bo pękł.
Przed chwilą sprawdziłem napięcie przez Multiecuscan. Przy wyłączonym silniku U=11.2V, a przy załączonym silniku 13.7V. I to bez względu czy ze światłami, dmuchawą na maxa i ogrzewaniem tylnej szyby, czy bez.

Możesz napięcie sprawdzić bezpośrednio na alternatorze. Akumulator dętka też może zafałszować pomiar, ale nie do 11 z groszem.

darkos napisał(a): Przy wyłączonym silniku U=11.2V, a przy załączonym silniku 13.7V. I to bez względu czy ze światłami, dmuchawą na maxa i ogrzewaniem tylnej szyby, czy bez.

To świadczy o tym, jak kiepska jest dokładność tego rodzaju sprawdzenia. Pomiar należy wykonać porządnym miernikiem cyfrowym na klemach akumulatora, a jeśli są podejrzenia co do połączeń, to również na alternatorze.
Wygląda na uszkodzenie regulatora napięcia lub całego alternatora.