sluchajcie, po zakupie pandy oczywiscie przystapilem do wymian plynow itp, oraz dobrego przejrzenia zawieszenia itd.
wydawalo sie wstepnie ze jest ok, ladnie hamuje, etc.
kilka dni temu cos jakby lupnelo... jadac, przyhamowujac...
i od tego momentu ciagle cos lupnelo przy hamowaniu itd a potem cisza, i znowusz cos jakby lupnelo...
pojechalem do serwisu... po przejrzeniu przedniego zawieszenia - wyszlo ze silentblocki na wahaczach
no to sru... wymienione...
wyjezdzam z serwisu, znowu cos lupie... itp... do tego pedal hamulca jakby taki bardzo miekki... wpada itp
do tego zalapywac zaczal abs, niby suchy asfalt, a pod pedalem wibracje absu... co jest ? wracam...
zostawilem auto - wyszlo - wymienili mi tylne szczeki i cylinderki, oraz jeden przewod od hamulca - ok, wymienione nowki
bedzie cacy sobie mowie...
wyjechalem... i co... i nagle kontrolka abs sie wlacza... do tego kazde hamowanie konczy sie zalaczeniem absu, nawet na suchym przyczepnym asfalcie - zero uslizgu, a tu abs sie wlacza
wylaczam auto, wlaczam... kontrolka gasnie... ok.. jade kawalek, hamowanie lekkie, abs sie wlacza

i znow kontrolka
do tego te odczucie lupniec...
co to k. ma byc? moglby ktos podpowiedzic gdzie jest problem... bo za chwile sie okaze ze wywalilem kase nieptrzebnie...
a na nastepne strzaly nie mam juz funduszy... mechaniory musza naprawic to co trzeba...
ktos mial podobne przygody?