nie
w końcu nie pojechałem, bo nie miałem z kim...
niby moto było u znanego, zaufanego i sprawdzonego mechanika, któremu zapłaciłem, ale nie byłem przekonany, co do tego gościa
sprzedający niby prowadzi historię motocykla odkąd go kupił, a zapomniał napisać o wymianie przedniego błotnika, plastykowych osłon lampy oraz malowaniu zbiornika (to wszystko w 2013/14), co wyszło przy okazji sprawdzenia historii w ASO. cena przy tym wszystkim też przestała być zachęcająca, a i straciłem zaufanie do gościa...
poza tym pojawił się zupełnie inny problem.... pojechałem kupić ciuchy i okazało się, że wszystko, co wydawało mi się dobre, jest albo za małe, albo za duże, ewentualnie źle spasowane.
kaski latają, jak głupie na głowie. okulary też nie pomagają w doborze. buty, jak znalazłem dobre (48 rozmiar), to znowu wyszło, że producent nie przewidział, że ktoś może mieć wąską stopę i rzep się nie będzie prawidłowo zapinać. kurtki, spodnie, wszystko albo duże albo krótkie. jak mi w końcu goście znaleźli pasowne ciuchy, to się okazało, że musiałbym kupić po dwie pary - letnie, przewiewne oraz cieplejsze, bo nie da się pogodzić jednego z drugim.
przy tym wszystkim, łączny koszt ciuchów przekroczyłby z 3-5k zł, co jest zdecydowanie za dużym wydatkiem. kusi mnie zakup moto, ale obecnie zacząłem się zastanawiać nad kupnem "nowego" samochodu, czegoś, co by miało te ponad 80-100KM. na pewno będzie to lepszy zakup w tych samych pieniądzach, a zakup motocykla przełożyć na kiedyś.